42 lata temu, 16 grudnia 1981 r. zgodnie z rozkazem gen. Jaruzelskiego ZOMO i wojsko stłumiło strajk w kopalni “Wujek”, w wyniku czego zginęło dziewięciu górników, a kilkudziesięciu zostało rannych. Najmłodszy z zastrzelonych miał 19 lat. Wydarzenia w „Wujku” to jedna z największych zbrodni, jakiej dokonały komunistyczne władze.
Strajk w Katowickiej kopalni “Wujek” wybuchł 14 grudnia 1981 r. jako reakcja na działania władz komunistycznych, które 13 grudnia 1981 roku o poranku wprowadziły stan wojenny. Aresztowali oni działaczy Solidarności, w tym przewodniczącego zakładowej komisji NSZZ “Solidarność” przy kopalni “Wujek” – Jana Ludwiczaka. W nocy z 12 na 13 grudnia Milicja Obywatelska zabrała Ludwiczaka z domu, wyłamując przy tym drzwi i bijąc górników, którzy przyszli mu na ratunek.
Decyzję o pacyfikacji strajku Wojewódzki Komitet Obrony podjął 15 grudnia 1981 r. Nazajutrz do górników przybył dyrektor kopalni wraz z zastępcą szefa Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego i wiceprezydentem Katowic. Z racji na brak porozumienia do akcji wkroczyło ZOMO, ORMO i wojsko. Do rozpędzenia tłumów otaczających zakład użyto armatek wodnych (na zewnątrz panował 16 stopniowy mróz), gazu łzawiącego oraz świec dymnych. Do sforsowania kopalnianego muru użyto czołgów. Górnicy bronili się wszystkim co mieli pod ręką m.in. łopatami, kilofami, łańcuchami, zaostrzonymi prętami, cegłami i śrubami. Do górników otworzono ogień…
Na miejscu zginęło sześciu górników, jeden umarł kilka godzin po operacji, dwóch kolejnych na początku stycznia 1982 r. Ponad 20 górników zostało rannych od kul.
Była to jedna z największych zbrodni w okresie stanu wojennego.
Cześć Ich Pamięci!